Epatowanie seksem

Moja znajoma trzyma swoje akcesoria seksualne na półce pod blatem stolika nocnego. Prężą się dumnie (albo złowieszczo wiją) na widoku. Nie przykrywa ich żadna serwetka, koronka – sterczą i straszą.

 

Przyjaciółka oczywiście uważa się za kobietę wyzwoloną i światową, która chce żyć jak w serialu „Seks w wielkim mieście”, w imię zasady, że dojrzała kobieta powinna wiedzieć, czego chce. Cóż, sądząc po jej imponującej kolekcji, ona sama chce wszystkiego, a najlepiej w kolorze wściekłego różu.

 

Czy epatowanie seksualnością to oznaka naszych czasów? Na teledyskach prężą się skąpo odziane dziewczęta, które wiją się z tancerzami w udawanych stosunkach seksualnych, gwiazdy prześcigają się w przedłużaniu dekoltów. Kiedyś seksualnym skandalem było pokazanie kawałka stopy, a na widok kobiecej łydki mężczyznom para szła z uszu. Do niedawna skandaliczne było pokazanie kawałka sutka, ale nawet to przestało robić wrażenie.

 

Tylko czekać, aż któraś celebrytka w pogoni za  sławą „przypadkowo” wydłuży dekolt tak, że pokaże kawałek futerka poniżej pępka. Zastanawia mnie tylko, co te biedne kobiety zrobią, kiedy nie pozostanie im ani jeden kawałek odzieży, który mogły by zdjąć i zaszokować publiczność.

 

Nie lepiej pozostać tajemniczą damą, która swe sekrety udostępnia tylko naprawdę szczególnym osobom? Czy to nie jest kwintesencja dojrzałej kobiety?

© Copyright Sypialnia 2024